Rozdział pierwszy: fundamenty :)
Witamy w kolejny deszczowy dzień. Z małym opóźnieniem zdaje relacje z prac wczorajszych. Mogę śmiało powiedzieć, że ruszyliśmy pełną parą…
W palącym słońcu i padającym deszczu praca szła mozolnie (ale do przodu), głównie przez gruchy z betonem które w tempie żółwim docierały na budowę . W sumie wylaliśmy 23,5 m3 betonu…. ufffff dużo i drogo. Jeszcze na ostatnią chwilę szybkie zakupy stali, transport na budowę, pełne zbrojenie gotowe i czekanie na betoniarki. Trochę stresu, telefonów do męża i fundamenty mamy zalane. Dzielnie sobie poradziłam jak na pierwszy raz , a i mąż nadzorował wszystkie działania telefonicznie . Oczywiście przed zalewaniem, na budowie pojawił się kierownik… inspekcja przebiegła pomyślnie… brak poprawek i kolejny wpis do dziennika budowy. Teraz czeka nas mały przestój, głównie z powodu rozjazdów wykonawcy, ale nam też, jest taka mała przerwa na rękę. Może jakiś minimalistyczny urlop się wyczaruje na ostatnią chwilę
Ale od 18 lipca ekipa ma stawić się na budowie w komplecie i pracować bez wytchnienia do końca października (takie mamy marzenia ), kończąc stan surowy otwarty . Już nie mogę się doczekać. Na razie biegamy głównie po hurtowniach za cegłami, stalą, betonem, ale prawdziwa frajda to dopiero wykończeniówka . Przynajmniej taką mam nadzieję
Na dworze szaro buro i ponuro, ale optymizmu mi nie brakuję jak patrzę na efekty wczorajszych prac. W końcu to już o jeden krok bliżej do realizacji marzeń jakim jest własny dom . Oczywiście fotek nie może zabraknąć. Nie zanudzam więc Was już, tylko pokazuję
tu grucha solo ale był i duet